5 powodów dlaczego potrzebujesz strony internetowej

5 powodów dlaczego potrzebujesz strony internetowej

Mamy 2018 roku, a praktycznie całe życie wirtualne toczy się w mediach społecznościowych. Przeczytaj wpis: Archipelag tych mediów jest bardzo rozległy. W związku z tym pojawia się zasadnicze pytanie „Czy nadal potrzebuję strony internetowej?”.

Jeśli prowadzisz działalność na pewno możesz sobie postawić ww. pytanie, bo przecież masz na pewno strony/profile w mediach społecznościowych. Twoje zdjęcia widzi cały świat na Instagramie, Twoja firma ma 4.8 na Facebooku, a Twojego Twittera czytają największe tuzy internetu. Zadaj sobie jednak jedno zasadnicze pytanie – na ile te wszystkie konta/profile/strony są Twoje?

Przedstawiam Ci 5 dowodów, że TAK (NADAL) POTRZEBUJESZ  STRONY INTERNETOWEJ.

1. Media społecznościowe to domy na piasku.

Facebook jest super – każdy jest na Facebooku! Błąd. Nie każdy to po pierwsze. Nadal istnieje grono osób, które z różnych powodów unika założenia konta, na tym największym społecznościowym portalu. Poza tym od dawno wiadomo, że „umarł król, nie żyje król!”, Pamiętasz fotka.pl? Nasza-klasa.pl? Co wytrwalsi, jak ja, pamiętają jeszcze grono.net.
Co one miały wspólnego? Marginalizację. Przez jakiś czas nikt nie wyobrażał sobie, że może przestać korzystać z nk.pl, a grono było najlepszym miejscem spotkań w sieci. Obecnie to pierwsze się nie liczy, a to drugie nie istnieje. Facebook jest większy, bogatszy, ale równie mało stabilny. Imperium Rzymskie też było wielkie i to była jego nomen omen największa słabość. W USA kolejną młodość przeżywa Snapchat, zdecydowanie i dynamicznie rozwija się grono odbiorców wideo (YouTube), a osobiście czekam na bum podcastowy.
Strona internetowa jednak będzie tak długo jak długo będziesz opłacać domenę i hosting. Owszem może się zestarzeć, ale drobny lifting często wystarczy.

2. Fanpage nie jest Twój.

Posługiwanie się profilem Facebookowym jak właściwą stroną internetową to tak jakby zamiast biznesowych wizytówek posługiwać się reklamą własnej firmy wyciętą z Gońca Osiedlowego. Poza tym spójrz na adres takiego profilu, co jest zawsze przed Tobą? No właśnie, prawdziwy właściciel – portal. Profil w mediach społecznościowych nie jest Twój, ktoś udostępnił się miejsce i tyle. Jeśli masz odmienne zdanie zachęcam do wykonania prostego ćwiczenia:
Zmień tło głównej strony Twojego profilu na FB, następnie powiększ i przenieś na środek przycisk CTA, a na koniec zmień font bo ten domyślny jest tragiczny! Czas na wykonanie zadania: 5 sekund. Mniej więcej tyle czasu potrzebujesz, żeby zrozumieć moje argumenty. Co więcej – Ty nie masz żadnego wpływu na to jak fanapge/profil wygląda, ale jego realny właściciel przez noc może wprowadzić (i często już wprowadzał) diametralną jej przebudowę. Najświeższa zmiana – położyliśmy się spać ze zdjęciami profilowymi nachodzącymi na cover photo (tak jak wygląda to na profilach prywatnych), a rano covery stron miały nowe rozmiary, a profilówki wyjechały poza ramkę. „Armagegedon” jak mawiają w kabarecie Smile. Dziesiątki, jak nie miliony grafików tego dnia nie pospało za długo próbując dostosować się do nowej rzeczywistości. 

3. Dane nie są Twoje.

Co wiesz o fanach Twojego fanapga? Niewiele, a dokładnie tylko tyle ile pozwala FB. Oczywiście to do jakiegoś momentu Ci wystarczy, bo reklama chociażby nie musi być tak zaawansowana lub wyszukana. A czy wiesz jaką ścieżkę przechodzą Twoi klienci na fanpagu? Jak dużo czasu na nim spędzają? Które materiały oglądają najdłużej? Po jakim czasie wracają? Czego szukają? Uwierz mi, takich pytań mogę postawić tuzin. Dzięki kombajnom analitycznym możemy podać tekę informacji o każdej osobie odwiedzającego Twoją stronę. Od lokalizacji, po czas spędzony na stronie, ilość stron wgłąb, wejścia bezpośrednie i przekierowania, testy A/B. Te wszystkie dane to kopalnia wiedzy o nich i o Twojej stronie. Dlaczego masz małą konwersję z reklam/wejść? Może za długo trzeba szukać informacji? Może font jest za mały? Może tło zbyt ciemne. Dążymy do strony doskonałej dla klienta.

4. Ty decydujesz, czyli lepsze wsparcie klienta.

Można uwielbiać FB za popularność, układ etc., ale tak naprawdę to ich słabości. Tempo newsa, jego „lifespan” (długość życia) to sekundy, podobnie z układem jeśli kiedyś próbowałeś coś „rozdać” np. podcast lub webinar to wiesz, że niemożliwe jest utrzymanie tego posta na ścianie klientów, możesz podpiąć post u siebie i tyle. Twoja strona – twój wybór. Chcesz, żeby informacja o webinarze pojawiła się jako pop-up? Nie ma sprawy. Możesz ułatwić znajdowanie materiałów szkoleniowych etc. Warto także wiedzieć, że Twoich klientów najbardziej interesuje dojazd do firmy, niż wielka galeria zdjęć. Wtedy wyciągasz tę informację na wierzch i e viola – zadowoleni klienci.

5. Kontekst, już nawet nie kontent.

Nie panujesz nad tym w jakim kontekście pojawi się Twoja reklama, ani nawet Twój post. Wyobraź sobie, że kupiłeś reklamą In-wideo na FB, ktoś ogląda film o „niewyjaśnionych zgonach celebrytów”, a tu nagle reklama Twojego parku rozrywki. To tylko Facebook, takie rzeczy się zdarzają, a może Twój park rozrywki pojawi się u kogoś w sąsiedztwie posta producenta prezerwatyw. Shit happens. O ile na pewne rzeczy mamy wpływ, o tyle media społecznościowe są tak szybkie, że nie da się nad tym zapanować. Na Twojej stronie internetowej to Ty ustawiasz treści, Ty dobierasz kolorystykę, linki i powiązania.

* Podsumowanie i posłowie.

Tak, potrzebujesz strony internetowej równie bardzo co fanpaga. Tylko dane zebrane tamże są Twoje i dają Ci bardzo szeroki obraz Twojego klienta, potencjalnego klienta i „nigdy nie klienta”, a w połączeniu z danych np. z FB Insights dane są niemierzalne. To strona internetowa sprzeda Ciebie/Twój produkt/firmę, media społecznościowe służą do (jak nazwa wskazuje) budowania społeczności. Na Facebooku zbudujesz grono fanów lub, jeśli niektórzy lubią szaleć ze słowami, apostołów marki. Z tyłu głowy miej zawsze także skrót „SEM” (search engine marketing). Ludzie jednak szukają rzeczy w Googlach. Co prawda teraz szansa, że facebook w ogóle się pojawi w wynikach jest większa to jednak nic pewnego. Pamiętaj, że FB i Google rywalizują o nas i o nasze pieniądze.

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Pin It on Pinterest