czyli fakty i mity o social media #3.

 

W poprzednim wpisie wyjaśniałem czy każdy może zająć się fejsbukami itp. (jak coś to kliknij tutaj – poprzedni wpis), tym razem pora na inny tragiczny w konsekwencjach mit – prowadzenie fanpage nic nie kosztuje.

I to częściowo prawda – na tę chwilę założenie konta i fanpage nic nie kosztuje i moża sobie je mieć za darmo, a dopóki wpływy z reklam nie zaczną spadać (a narazie nie zaczną) to nie ma się czego bać.

No i pojawia się pytanie dlaczego ktoś miałby płacić mnie lub ludziom mi podobnym i jak wybrać kto jest dobry, a kto nie? W przywoływanym już wpisie, mówiłem, że generalnie DOBRY marketer (nie boimy się tego słowa, bo tym jesteśmy) to nie tylko milion kursów, ale także zęby zjedzone i przeżute kilkakrotnie na pracy.

Zaczynając współpracę z agencją medialną taka jak moja lub zatrudniając pracownika spotkasz się z rozstrzałem cenowym od kilkuset złotych do kilku tysięcy. Fakty są takie, że ci z górnego przedziału są często warci tyle co ci z niżego i odwrotnie. „Po owocach ich poznacie”.

Osobiście najbardziej cenię sobie w ludziach pokorę, ale nie jakieś faryzeuszowskie bicie czołem, ale połączenie spokoju, wiedzy i umiejętności słuchania. Nie umiem tego wyjaśnić, ale chyba dlatego, że to jakiś obraz, do którego chcę dążyć, a byłem przeciwieństwem. Jak zaczynałem pracę to byłem zarozumiały dupkiem. Niedawno dowiedziałem się czym jest Efekt Dunninga-Krugera – jeśli nie chce Ci się o nim czytać to w skrócie tłumaczy go powiedzenie – im dalej w las tym więcej drzew. Innymi słowy jeśli jesteś na początku drogi tym bardziej masz poczucie zajebistości, a potem im więcej umiesz tym bardziej masz poczucie jak mało wiesz.

Przypuszczam, że ktoś w Żołądkowej nie przypuszczał, że pracownik agencji zaliczy taką wpadę (Reklama wódki „Żytnia Extra” wywołała skandal), a jednak, albo że TIger pojedzie tak po bandzie, że przebije ją na wylot (Obraźliwy gest w reklamie Tigera na 1 sierpnia. Firma przeprasza). Prawda jest taka, że na rynku nowoczesnych mediów bardzo dużo reguluje sam rynek i powszechny obieg informacji. Firmy, które zaliczają wpady ostatecznie wypadają z rynku, bo ludzie sobie mówią, że ktoś zaliczył wpadę i że nie warto ryzykować.

Cena za usługi bierze się z wartości know-how i tego ile klienci są skłonni zapłacić, ale do tego dochodzi jeszcze często pojęcie średniej krajowej itp. Mówi się, że na 100% jedna osoba może w pełni obsługiwać dwie firmy. Średnio po 4 godziny dziennie dla firmy – w tym pośczenie, moderowanie, praca kreatywna etc.

Resumując – tak można robić to z doskoku i za darmo (w sensie dowalić to komuś do obowiązków), ale czy to ma sens? Lepiej wziąć kogoś na kawałek etatu lub przysłowiową fakturę do obsługi sm.

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Pin It on Pinterest