Praca w social media i czego nikt Ci o niej nie powie…

„Och twoja praca jako specjalisty od social media musi być taka fajna! Siedzisz sobie na Facebooku w pracy i jeszcze za to ci płacą!” No istna bajka, co nie? Otóż skoro to okres świąteczny i tak jak kiedyś ktoś pozbawił Cię marzeń o Mikołaju, tak ja dzisiaj pozbawię Cie marzeń o mojej pracy. Powiem Ci kilka słów prawdy na temat pracy w social media.

Siedzisz na Facebooku w pracy

Tak, to prawda, przez połowę mojego czasu pracy siedzę w mediach społecznościowych – Twitter, Instagram, Facebook, inne nowo narodzone dziwactwa. To jednak nie jest siedzenie i przeglądanie feeda dla przyjemności. Przeglądasz, bo musisz obserwować influencerów, potem konkurencję, potem sensowne agencje kreatywne z zagranicy.

W efekcie Facebookowy algorytm, stwierdza, że dużo lepiej czujesz się przeglądając takie newsy niż zdjęcia znajomych z wakacji lub nowo narodzonych bąbelków. Więc nawet jeśli z jakiegoś powodu masz ochotę jeszcze wejść na fejsa po pracy, to Twój feed przypomina ten z pracy i na pewno nie ma tam znajomych, ani życia prywatnego.

Oczywiście można mieć dwa konta. W pracy posługiwać się jednym, a w domu drugim, ale gwarantuję Ci, że po pracy nie będziesz mieć ochoty na logowanie. Chcesz się przekonać jak to jest? Zrób eksperyment – ustaw sobie ulubioną piosenkę na budzik. To samo dzieje się gdy Facebook staje się twoim miejscem pracy. Pierwszy tydzień fajnie budzić się do ulubionej melodii, potem nucisz sobie piosenkę, fajnie nie?
W drugim tygodniu piosenka delikatnie Cię wkurza, ale przecież to Twój ulubiony hit. W ciągu dnia nie nucisz już melodyjki.
Po drugim tygodniu Twoja ulubiona melodia to istne przekleństwo, budzi cię do pracy, a jak słyszysz ją w radio to masz ochotę cisnąć tym dziadostwem za okno. Oczywiście potem jest gorzej.
Z pracą na Facebooku jest analogicznie, cieszysz się na początku, potem masz trochę dość tego niebieskiego paska, po dłuższym czasie odgłos powiadomienia fejbuka wywołuje u Ciebie nerwową czkawkę.

Facebook i tylko facebook

Nie. Żeby nie wypaść z obiegu musisz obserwować i testować. Więc patrzysz co ma status „zdobywa popularność” w sklepie z aplikacjami. Potem instalujesz, zakładasz konto, a po pół roku okazuje się, że nowa sieć społecznościowa zdechła.

I tak co kwartał mniej więcej.

ROI-e, CTR-y i CPM-y

Jak pisałem wyżej przez kilka godzin dziennie gapię się w ten cholerny feed. Jest jednak jeszcze druga połowa dnia pracy. W tym tak zwanym między czasie gapisz się w tabelki, wykresy, podsumowania, analizy i raporty.

Po co to robię? Bo to właśnie jest wyznacznik mojej pracy. Jeśli robię ją dobrze, to odpowiednie wskaźniki rosną, a inne maleją. Tego też pewnie nikt Ci nie powiedział, ale „wrzucanie fotek” to nie wszystko, muszą mieć sens, muszą wywoływać reakcję i tak dalej.

Wystarczy mieć konto na facebooku

Nie. Jeśli myślisz, że umiesz pracować na facebooku, bo masz tam konto, nic bardziej mylnego. I nie umiesz pracować nawet jak myślisz, że już umiesz. Media społecznościowe to nie jest ściana, która przez najbliższe dwadzieścia lat będzie stała w tym samym miejscu.
Media to podłe zwierzę, które w sposób nieustanny zmienia kolory, charakter, wielkość, zasięg i ta dalej.

Kiedy już mylisz, że udało Ci się rozgryźć algorytmy i społeczeństwo, bo przeczytałeś dwadzieścia siedem tomiszczy na ten temat. Nagle okazuje się, że trzeba było coś poprawić i w zasadzie to już gówno wiesz.

Oglądasz, czytasz, myślisz i kombinujesz, a na końcu i tak niczego nie rozumiesz.

Jesteś za stary

Tak. Istnieje taka zasada jak „dekada starości”. Osoba, która obsługuje media społecznościowe, może efektywnie i wiarygodnie komunikować się z osobami o około 10-15 lat młodszymi. Innymi słowy, komunikacja prowadzona przeze mnie nie będzie wiarygodna dla kogoś kto ma jakieś 15 lat.
Oczywiście udajemy – uczysz się, słuchasz ludzi w odpowiednim wieku i starasz się ogarniać co czym mówią.

Jestem także za stary na niektóre media, zwyczajnie ich nie rozumiem, albo ich nie lubisz. Ja nie lubię snapchata i cieszę się, że zdycha. Inny fenomen, który staram się zrozumieć to TikTok. Moja teza – jestem za stary.

Podsumowując

Jeśli lubisz media społecznościowe, masz mocno analityczne spojrzenie, potrafisz szukać związków przyczynowo skutkowych i nie boisz się starty sympatii do facebooka to ta praca jest dla Ciebie.

Fajnie jak jesteś socjologiem lub psychologiem i jarasz się marketingiem.

Jeśli chcesz to robić, bo myślisz, że to fajna i lekka robota, a do tego dobrze płatna, to porzuć tę drogę. Zajmij się czymś pożytecznym.

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Pin It on Pinterest