Co w artykule:
- reklama Apartu to nie jest reklama sensu stricte (przynajmniej ta, z której teraz wszyscy cisną bekę)
- trolling video „Piękna i długa reklama apartu” to majstersztyk i tego brakuje właściwej produkcji Apartu
- Apart stworzył film reklamowy, średni z kilku powodów, ale to film, nie reklama
- filmy reklamowe to standard (na Zachodzie)
- reklama nie ma pokazywać prawdy, do tego są filmy dokumentalne, czyli o komentarzu do komentarzu
Rzadko kiedy wdaję się w dyskusje, ale ta jest dość zabawna i jaskrawo pokazuje co się stanie jak specjaliści wchodzą sobie w drogi i nie rozmawiają. Chodzi mi konkretnie o komentarze do produkcji Apartu. Celowo nie mówię „reklama”, bo to nie jest reklama per se. A piszę, bo przeczytałem ten artykuł i skoczyło mi ciśnienie.
TO NIE JEST REKLAMA. Reklama w potocznym sensie o jakim zazwyczaj myślimy ma 15-30 sekund i trafia w różne media. I takie reklamy są, uważne osoby w telewizji widziały już takowe. Mają szybkie intro, są fragmentem tego długie spotu i kończą się planszą reklamową.
To nie jest reklama per se.
Ten długi spot to spot wizerunkowy lub film reklamowy. Pewnie stanie się elementem show reel lub będzie pokazywany jako tło dla eventów firmowych. To nie jest produkcja, która ma zachęcić do zakupu, ani pokazać produkt jako taki. To jest film, opowieść. I tutaj clue – to jest słaby w tym sensie, a czego mu brakowało, no właśnie opowieści. Po kolei, tym co przyniosło sukces reklamie Apartu jest jej parodia, która nie robi nic poza celnym komentarzem, a w zasadzie opowiadaniem o tym co widzimy na ekranie.
Chodzi oczywiście o to wideo, które już pewnie wszyscy widzieli:
Sukces tej produkcji to brakujący element właściwego spotu – opowieść lub sens logiczny. Oryginalny spot Apartu jest sklejką z różnych reklamówek telewizyjnych i nie ma (jak mawiała babcia) „ładu i składu„. Natomiast parodia wytyka to i pobudza ciekawość widza swoimi kąśliwymi komentarzami i sprawia, że chcemy obejrzeć do końca.
Zabrakło jednego elementu – historii.
Upraszczając – to czego nie ma w produkcji pierwszej to opowieść – wstęp, rozwinięcie i zakończenie. Nie ma żadnego elementu, który sprawiłby, że chce się obejrzeć w całości. Nie wzbudza zainteresowania. To jak pójść do kina na film, w którym grają same gwiazdy np. Scarlett Johansson, Robert Downey Jr. i Sofia Vergara, za zdjęcia odpowiada Łukasz Żal, ale scenariusz to kwestia trzecirzędna. Mimo obsady film będzie się nudził od początku. Co innego jakby do tego doszedł scenariusz oparty o bestseller KInga, a za reżyserię wziąłby się Spielberg.
Film nie musi mieć dobrej fabuły, ani topowych aktorów, bo trzyma nas przy ekranie śmiechem. Chcemy słuchać kolejnych żartów. Ot taki klasyk „Chłopaki nie płaczą” mają świetną obsadę, reżysera i muzykę, ale scenariusz jest durny, ale film wygrał, bo śmiejemy się od pierwszej sceny do ostatniej.
To analogie – pierwszy film to spot Apartu, a drugi to ta parodia. Apart powinien być wdzięczny i znaleźć osobę kreatywną odpowiedzialną za parodię i zatrudnić ją w swojej ekipie. Jakby nie ta osoba, to reklamy Apartu nikt by nie zauważył.
Zachód umi w directors cut.
Takie produkcje „filmy reklamowe” to majstersztyki i należy je zacząć robić w Polsce.
Na (mitologicznym) ZACHODZIE, luksusowe marki prześcigają się w takich filmach reklamowych. Większość takich produkcji trafia tam gdzie jesteśmy skłonni i przymuszeni oglądać długie reklamy – do kin. Jestem ogromnym fanem filmów reklamowych typu „director’s cut” lub specjalek np. świątecznych.
W mojej ocenie świetne i kreatywne reklamy robi Lacoste – marka luksusowa łącząca kilka kafeterii produktowych i przede wszystkim z wieloletnią tradycją. Zrobić to tak, żeby chciało się obejrzeć to jest wyzwanie. Mój faworyt ukochany film reklamowy. Świetna muzyka, reżyseria, kostium, opowieść, efekty specjalne. CYMES!
Gęsia skórka – zawsze. Opowieść o historii marki, o miłości. Czy to jest reklama? Tak. Czy to reklama, która ma sprzedawać, tak, ale to nie jest jej główny cel.
Inny przykład od Lacoste | Tutaj od Kenzo | No i jeszcze jedna produkcja tym razem alkoholowa, a w roli głównej Jude Law.
Więc to co zrobił Apart, w zamyśle było świetne. Zdjęcia wyglądają bardzo ładnie, a do tego popularne osoby występujące. Zabrakło tylko opowieści.
Dlaczego w ogóle piszę ten tekst?
Wszystko byłoby w porządku, ale przeczytałem ten artykuł: Psycholog o nowej reklamie Apart: do bajkowego klimatu wolałabym użyć elfów niż Julii Wieniawy. Podsunięto reklamę pani psycholog, oto co mówi:
Być może Apart chciał w pewien sposób, oderwać ludzi od tego, co dzieje się wokół i wprowadzić ich w bajkowy, nierealny, świąteczny klimat? Nie mam stu procentowej pewności jaki był zamysł twórców, ale domyślam się, że o to mogło chodzić. Nikt nie przewidział jednak, że taki obraz może wzbudzić w ludziach pewien dysonans – tłumaczy Rajchel.
Tak, właśnie tak było. Ludzie jak oglądają reklamy luksusowych marek (ale także „zwykłych”) nie chcą oglądać wojen, głodujących dzieci, maseczek itp. Reklama, tak jak film kinowy to odskocznia od rzeczywistości. Mają coś pokazać wzbudzić zainteresowanie i pożądanie. Jeśli ktoś oczekuje od reklam cech filmu dokumentalnego to się rozczaruje.
Rajchel zaznacza, że zamysłem twórców mogło być wywołanie kontrowersji. – Dla mnie ta reklama jest zabawna, bo jest sztuczna. W dzisiejszym świecie możemy mieć dosyć sztuczności, którą jesteśmy atakowani z każdej niemal strony. Jestem w stanie zrozumieć chęć wprowadzenia człowieka w bajkowy klimat, przekoloryzowania tematu i może trochę wzbudzenia kontrowersji tylko, że do bajkowego klimatu osobiście wolałabym użyć elfów niż Julii Wieniawy.
Serio? To jest świąteczny spot luksusowej marki biżuterii. Czy w związku z trudną sytuacją epidemiczną producenci Bentleya, Chanel lub Acqua di Cristallo Tributo mają wstrzymać swoje reklamy? Bo nie licują z codziennością?
Zostawmy reklamom to co reklamowe, a dziennikarzom i dokumentalistom to co dokumentalne.
0 komentarzy