Strona internetowa za darmo? Oczywiście! Strona internetowa tanio? No jasne! A może strona internetowa po angielsku? Nojacha!
UPDATE – spodoba Ci się także ten tekst: „Tania strona internetowa„
Rozprawię się dzisiaj z kilkoma mitami, a mam nadzieję, że otworzę Ci oczy. Otóż ile kosztuje strona internetowa? To zależy, i owszem można znaleźć takie za kilkaset złotych. Czy różnią się czymś od tych za kilka(naście) tysięcy złotych. Och, zdecydowanie tak.
Dla niecierpliwych skrót:
- płacisz za know-how
- strony tańsze przy zakupie są zazwyczaj droższe w eksploatacji
- tańsze strony często nie mają podstawowych funkcjonalności
- im taniej tym szybciej, tym bardziej byle jak
- strony za kilkaset złotych oparte są o gotowe szablony
Czym różni się strona za kilka set złotych od tych za kilka tysięcy?
Powiedzieć, że wszystkim to niemal nic nie powiedzieć. Żeby zrozumieć złożoność tego pytania i jak bardzo wielowymiarowe jest w gruncie rzeczy, trzeba zrozumieć czym jest strona www.
Jak budujesz dom, to w zwykłym arkuszu kalkulacyjnym możesz oszacować liczbę cegieł, metry przewodów elektrycznych, koszt łazienki itp. Każda rzecz ma swoją cenę, którą mnożysz lub dodajesz.
Co w takim razie kosztuje przy zamawianiu strony? Wiedza, czas i uczciwość.
Wiedza.
Bo musiałem tak jak inni nauczyć się robić to co robię. To była moja inwestycja w czas, kursy itp. I ten współczynnik jest zmienny i niestety nie jest wyznacznikiem umiejętności. Często okazuje się, że moja oferta (zajmuję się tym kilka lat) jest tańsza niż kogoś kto skończył kurs w styczniu. Ja oceniam realnie, a on przecenia – zgodnie z krzywą efektu Dunninga-Krugera (w uproszczeniu – im mniej wiem, tym więcej mam do powiedzenia – do doczytania LINK). Czy stronę możesz zrobić sam za darmo? Tak, ale…
Jest taki dowcip – przyjeżdża facet do warsztatu samochodowego i mówi, że coś mu puka w nadkolu, w związku z tym już zdjął zawieszenie, wymienił łożyska, wyczyścił sworznie, wymienił piastę i dalej stuka. Mechanik poszedł po młotek uderzył dwa razy w jedną belkę i oznajmia „Już nie będzie stukać, należy się dwieście złotych.”
„Jak to dwieście? Panie! Przecież pan dwa razy uderzył młotkiem?!”
„Owszem, ale ja wiedziałem gdzie uderzyć.”
Czas.
No i to już jest bardziej mierzalna miara strony. Im szybciej ktoś deklaruje, wykonanie projektu, tym bardziej wzbudza moje wątpliwości. Strona w dwa dni? Okej, ale zadajmy kilka podstawowych pytań – czy strona będzie miała unikatowy wygląd? Czy szablon będzie stworzony pod klienta, czy będzie bazował na gotowcu?
Powstanie strony internetowej ma swój harmonogram, w związku z tym ma swój rytm. Przestrzegany powinien wypełnić 4-5 tygodni, a czasami więcej jeśli coś trzeba dogadać.
Nie jest to wydumana liczba dni. Mniej więcej tyle zajmuje przygotowanie szablonu strony (5-7 dni), ustalenie poprawek, wybór najlepszej wersji 2-3 dni), a potem następuje oczekiwanie na przesłanie materiałów od klienta i wdrożenie ich na stronę. Mniej więcej mamy już 14-17 dni. Potem oczywiście pierdyliard poprawek. I tak schodzi 4 tygodni łącznie. Czasami do pięciu.
Tego nie da się zrobić dobrze i szybciej. Jeśli ktoś to robi szybciej, to albo działa na gotowych szablonach lub ma naprawdę dużo i sprawnie działającą ekipę (ale wtedy cena jest adekwatna).
Koszty ukryte.
Jak to jest więc, że stronę można „zamówić” za kilkaset złotych, a niektórzy chcą kilka razy więcej. Haczyk to koszty ukryte i to, co w gruncie rzeczy jest „w pakiecie”.
Dodatkowe koszty kryją się w kosztach poprawek po wdrożeniu. To znaczy, że po otrzymaniu strony dojdziesz do wniosku, że jednak żółte przyciski są lepsze. To drobiazg, który w ramach rękojmi wdrażam za darmo. Oczywiście nie wiecznie, ale wiem, że przez miesiąc to się jeszcze zdarza.
Tanie strony internetowe to także brak wsparcia. Mamy dwa scenariusze – dostajesz login do swojej strony i „rób se co chcesz” jeśli nie znasz się na obsłudze CMS lub HTML to masz problem. Owszem możesz coś poprawiać, ale jak coś popsujesz zapłacisz za backup strony… O ile jest, bo przecież zapłaciłeś też za to, prawda?…
Do tego dochodzi pakiet rzeczy, których w tej chwili sądzisz, że nie potrzebujesz lub, o których nie myślisz.
Strona powinna się dobrze pozycjonować? Oczywiście, że tak o ile autor strony o to zadbał, bo zadbał, prawda? Przecież zapłaciłeś za stronę pięćdziesiąt złotych… No cóż… Podstawowe pytanie jakie powinno paść to o SEO Twojej strony. Co to jest SEO przeczytasz na moim blogu. Przydałaby się Analytica od Google lub inne narzędzie. Do tego fenomenalne Google Search Console, mówiące gdzie i jak wyszukuje się Twoja strona.
SEO z głowy, czasem zaczniesz pytać o reklamę, bo firma się rozwija i pora zacząć płacić za marketing. No i mamy reklamę w wyszukiwarce (SEM) i Facebooku (Pixel). Większość stron za kilka złotych zwyczajnie nie jest dostosowane do remarketingu ani nawet udostępniania na Facebooku. I kolejny raz dopłacasz.
Sumarycznie strona kosztująca dwa tysiące na początku jeszcze długo nie będzie przynosić dodatkowego kosztu. Natomiast ta za kilkaset złotych może wygenerować dodatkowe koszty dużo wyższe niż droższa strona.
Co wybrać? To zależy. Po pierwsze musisz zawsze ustalić na co się umawiasz. Co obejmuje współpraca. Dodatkowo musisz wiedzieć co jest Ci potrzebne.
To trochę jak z telewizorem. Jednemu wystarczy trzydzieści cali, drugi musi mieć sześćdziesiąt pięć cali, 3D, UHD i inne cuda. Prawda jest taka, że większości wystarczy czterdzieści cali i Netflix.
ILE KOSZTUJE SKLEP INTERNETOWY?
To trochę inna para kaloszy. To wymaga wiedzy i oprogramowania. To także materiał na osobny wpis.
Ofert widnieją od 100zł do 5000zł :))) – rozbieżność okropna a wszystko zależy od tego co naprawdę chcemy dostać. Jednak trzeba uważać bo cena nie zawsze równa się jakości…
Super, że poruszyłaś ten temat 😀 Mnie nie bardzo dziwią te rozbieżności odkąd zleciłam zaprojektowanie witryny internetowej polecanej firmie. Brief, wytyczne, poprawki, uzgadnianie, w jakim stylu ma być zrobiona strona – to wszystko zajęło sporo czasu, ale udało się 😀 teraz mam intuicyjną i nowoczesną stronę w sieci. Pozdrawiam 🙂