Myślisz o założeniu firmy? A może już to zrobiłeś i „coś nie pyka”? A może zbudowałeś w firmie, na polecenie prezesa lub innego SiIoŁ (CEO), nowy zespół i coś chyba nie działa? Ten wpis jest dla Ciebie.

Do napisania tego tekstu skłoniło mnie niedawne spotkanie jakie odbyłem ze swoim „prawdopodobnie klientem”. Firma za kilka lat może być najważniejszym graczem w Polsce jeśli chodzi o jedną z subdyscyplin medycznych – więcej zdradzić nie mogę. Dlaczego dopiero za kilka lat? Ponieważ boryka się z problemami, które dotknęły mnie na początku mojej drogi, które dotykają dziesiątek młodych firm i młodych przedsiębiorców i nie chodzi tu o wiek, ale o staż.

Postanowiłem zebrać i omówić kilka problemów, które dotyczą m.in. owego klienta.

Oto „4 wyzwania, jakim stawisz czoła zakładając firmę/zespół/organizację”.

1. Po co?

W wielu tekstach będzie się pojawiało to pytania i bardzo często będzie pierwszym. Innymi słowy jaki masz cel lub jaki cel ma Twoja firma? To dość obszerne zagadnienie. Zawierają się w nim pytania zarówno o cele i zadania firmy np. popularyzacja wiedzy z jakiejś dziedziny (to jeden z celów tego bloga), produkcja i profesjonalizacja komunikacji w internecie jako usługa (to jeden z celów mojej firmy – KiP Best). Jednak takie cele możesz wyznaczyć sobie osobiście – krótkofalowo – zbudowanie sieci dziesięciu klientów, długoterminowo – zarobić dziesięć milionów dolarów. O tym jak i dlaczego planować napiszę za jakiś czas.

Pytanie „po co?” stawiaj w każdej sytuacji. Klient, który się ze mną spotkał nie bardzo wiedział po pierwsze – po co chce się ze mną spotkać, po drugie – po co mu strategia komunikacji i działań wizerunkowych.

Możesz powiedzieć, że brak odpowiedzi na drugie „po co” to moje złe przygotowanie do spotkania, bo nie zrobiłem draftu, nie zadałem pytań kluczy (o nich też wkrótce). To jednak nie prawda, ale to także drugi punkt na tej liście, czyli…

2. Wolność to nie dowolność.

Churchill zwykł mawiać „demokracja jest najgorszą formą rządu, jeśli nie liczyć wszystkich innych form, których próbowano od czasu do czasu”. Nie mógłbym się z nim zgodzić bardziej. Choć ten problem dotyka najczęściej organizacji/zrzeszeń/stowarzyszeń, to niestety zauważam go coraz częściej w firmach. Jedni nazywają ją spychologią, inni dywersyfikacją decyzyjności. Tak czy siak – szkodzi. Ktoś musi zawsze postawić kropkę nad i, ale pamiętaj, żeby zrobić to mądrze. Jeśli masz zespół ludzi, których lubisz, i któremu ufasz (tak – obie te cechy są kluczowe), to demokratycznie możecie się naradzać przy ważnych decyzjach, a także odnośnie realizacji lub obrania celu. Jednak to Ty musisz podjąć decyzję. Jeśli zespół wybiera jednomyślnie decyzję, to powinieneś to uszanować, jeśli wahają się między dwoma opcjami wybierz ostatecznie. Oczywiście możesz konsultować decyzje z zespołem, a potem robić tak jak chcesz, ale po co? Nie tylko wkurzysz ludzi, bo masz gdzieś ich opinię, to także dlatego, że zmarnowałeś ich czas.

3. Miej pokorę, znajdź mentora.

Każdy wie, że jesteś świetnym specjalistą, wyjątkowym liderem, znawcą tematu itd. Jednak jeśli ktoś zwraca Ci uwagę nie reaguj złością, ani nie ignoruj od razu tego co mówi. Z zewnątrz często łatwiej coś dostrzec – może złą organizację miejsca pracy, a może Twoje błędy w zarządzaniu? Po prostu słuchaj ludzi, czytaj podpatruj.

Wybierz sobie mentora. Ja mam kilku, choć nie do końca pewnie są tego świadomi, ale podpatruję co robią, co lubią, czym aktualnie się zajmują, często nawet – co czytają. Po co? Bo w tym co robią i co mówią zazwyczaj znajduje się jakiś klucz, albo przykład dla Ciebie. W psychologii mówimy o tzw. „efekcie Krugera-Dunninga”. Innymi słowy – im mniej wiesz, tym pewniej się czujesz. Potem coraz bardziej orientujesz się ile jeszcze nie wiesz, zaczyna również pojawiać się pokora w Twoim zachowaniu, dlatego wielu świetnych specjalistów tak często mówi „nie wiem”, albo „to zależy”.

4. Miej cierpliwość w sercu.

Pamiętaj – nie ma drogi na skróty. Są firmy, którym się udało – ich produkt nagle wypalił i odmienił życie ludzi, są także firmy, które zaczęły rok temu i już obracają milionami, ale dlatego, że mają dobre plecy, albo coś za uszami. Firm, których produkty okazały się kompletną klapą są dziesiątki tysięcy (miesięcznie!), cała reszta istnieje od wielu lat i cierpliwie dłubie swoje. Nie ma skrótów, gdyby istniały, każdy by już na nie poszedł. Jeśli ktoś obiecuje ci milion w tydzień, to obiecuje. Ja mogę obiecać śnieg w lipcu za rok, uwierzysz? No to zobaczymy za rok…

Podsumowanie.

Zanim zaczniesz działać – wyobraź sobie swoją firmę za rok, pięć i dwadzieścia lat. Stawiaj sobie pytania „po co” i „dlaczego” tak często jak możesz. Pamiętaj, że gdy przestajesz mieć wątpliwości, to niech będzie sygnał ostrzegawczy.

UPDATE

Drogi czytelniku, minęło trochę czasu od napisania tekstu.

Mam kilka bonusów.

A. Nie rzucaj się na głęboką wodę. Jeśli się nie znasz lub nie masz pewności.
Znajomy ostatnio oświadczył, że zajmie się projektowaniem mebli, niby spoko, ale on nigdy tego nie robił. Może warto popracować w branży i ją poznać, a potem się usamodzielniać?

B. Nie musisz ryzykować wszystkim co posiadasz – większość firm szczególnie usługowych można rozkręcać popołudniami poświęcająco na trzy godziny przez siedem dni w tygodniu. Nie rzucasz pracy i nie ryzykujesz całego swojego życia. Po jakimś czasie zauważasz, że coś nie pyka? Zmień branżę albo zamknij biznes. Próbuj, a nie mów „własna firma albo śmierć!”

0 komentarzy

Pin It on Pinterest